__________
Obudziłem się cały zlany potem. Ciężko oddychałem.
Spojrzałem na zegarek. Trzynaście minut pozostało do naszej pobudki. Dźwignąłem
się na łokcie, po czym usiadłem i przetarłem kilka razy twarz dłońmi.
Przypomniało mi się, że dzisiaj ma się odbyć mecz z Brazylią w Katowickim
Spodku, a zanim on się odbędzie czeka nas jeszcze lekki trening.
Nadal
siedziałem na łóżku i ciężko dyszałem. Spojrzałem na swojego współlokatora,
który nadal pogrążony we śnie znajdował się na łóżku niedaleko mojego. Już
chyba wszyscy kibice wiedzą o tym, że łączy nas długoletnia przyjaźń. Patrzyłem
na jego spokojny sen i cieszyłem się, że nie nachodzą go koszmary, tak jak
mnie.
Kolejnej
nocy dopadł mnie ten upiorny sen. Miałem już dosyć.
Przez
moment jeszcze patrzyłem na jego błogi wyraz twarzy i zmierzwione włosy.
Wyglądał uroczo i trochę żal mi go było, że za niedługo ten jego błogi stan
pozostanie przerwany przez niemiłosierny dźwięk budzika.
W
końcu ruszyłem do łazienki, by się odświeżyć i spróbować zapomnieć o koszmarze,
jaki mnie dopadł.
Mój
cel został osiągnięty i po prysznicu zupełnie zapomniałem jak przebiegał sen.
Wychodząc
z łazienki w samych bokserkach zauważyłem, iż Kubiak siedział już na swoim
łóżku i intensywnie pocierał twarz, aby się rozbudzić. W końcu opuścił ręce,
podniósł na mnie wzrok i spojrzał zmęczonymi oczami. Z lekkim uśmiechem na
ustach perfidnie patrzyłem na niego zupełnie przytomny.
-
Idź się ogarnąć, zanim nam Igła wparuje do pokoju z kamerą w ręku – zaśmiałem
się.
Michał
prychnął i w tym momencie, jak na zawołanie, do naszego pokoju wpadł Ignaczak,
oczywiście ze swoim sprzętem w ręku.
-
Pobudka panowie! Dziś wielki mecz z Brazylią! Ha, ha!
-
Jakbyśmy nie wiedzieli, Krzysiu… – Misiek spojrzał na niego wymownie.
Ja,
opierając się ramieniem o ścianę, w końcu się ruszyłem i zacząłem wypychać
libero poza próg naszego pokoju.
-
Dobra, dobra – zacząłem. – Jak już nakręciłeś nas półnagich o poranku, to wypad
– zaśmiałem się i ostatecznie zamknąłem mu drzwi przed nosem.
Kubiak
głośno westchnął i poczłapał do łazienki.
Półtorej
godziny pozostało do rozpoczęcia meczu. Wszyscy przebierali się w stroje
meczowe, a Igła jedyny jeszcze latał w gaciach i kamerował co popadnie. Czasami
działa to na nerwy, aczkolwiek większość z nas raczej już się do tego
przyzwyczaiła.
Już
się ustawialiśmy do odsłuchania hymnu przeciwnika, a następnie odśpiewania
bądź, jak ktoś woli, odsłuchania naszego hymnu narodowego. Po jakże dennym, bez
urazy, hymnie Canarinhos arbiter zapowiadał odśpiewanie a capella Mazurka
Dąbrowskiego. Po dwóch dźwiękach hymnu cały Spodek zagrzmiał chórem kibiców
śpiewających hymn.
Właśnie
miałem przyłączyć się do odśpiewywania, gdy nagle głos uwiązł mi w gardle, nogi
zmiękczały, a ręce zaczęły drżeć. Odruchowo zerknąłem w stronę Kubiaka. On
spokojnie śpiewał hymn, jak i pozostali. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje.
Oblała mnie fala gorąca, a potem zimna. W ciele aż czułem słowa hymnu, przez co
ukłuł mnie strach. O co mi, do jasnej cholery chodziło?! Miałem ochotę sobie
przyłożyć. Postanowiłem głęboko oddychać i wsłuchać się w śpiew naszych
magicznych kibiców.
Na
niewiele się to zdało, gdyż cały czas wewnątrz czułem ten dziwny niepokój.
Jednakże, gdy hymn się zakończył, a kibice zaczęli wiwatować, to to uczucie
momentalnie zniknęło, a na jego miejsce zagrzał się we mnie duch walki.
Po kilku chwilach już słyszeliśmy pierwszy gwizdek
tego spotkania.
Ktoś tu się stresuje meczem ;D Mam nadzieję, że szybciutko dodasz kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńDO JASNEJ CIASNEJ, CZEMU TO JEST TAKIE KRÓTKIE? PIĘKNE,ALE KRÓTKIE. TAK SIĘ JARAŁAM, JARAŁAM,ALE SIĘ NIE NAJRAŁAM :C CZUJĘ OSTRY NIEDOSYT,ALE FANTASTYCZNY BYŁ 'ZBYCHIAŁ MOŁMENT': ''Wyglądał uroczo i trochę żal mi go było, że za niedługo ten jego błogi stan pozostanie przerwany przez niemiłosierny dźwięk budzika.'' CZY: ''W końcu opuścił ręce, podniósł na mnie wzrok i spojrzał zmęczonymi oczami. Z lekkim uśmiechem na ustach perfidnie patrzyłem na niego zupełnie przytomny.'' - MIMO TO, DOMAGAM SIĘ WIĘCEJ! ogólnie rozdział cudny i straaaaaaaaasznie dziękuję za dedykację :) :* ALE NASTĘPNY MA BYĆ DŁUŻSZY!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,całuję -irrepressibless ♥
Ja tu zaczynam czytać, już się wczułam, pierwszy gwizdek spotkania, a tu koniec ._. no weź, tak fajnie mi się czytało! "idź się ogarnąć zanim nam Igła wparuje z kamerą w ręku" Krzysiu rozpierdala *-* następny ma być przynajmniej dwa razy dłuższy od tego, proszę! czekam :*
OdpowiedzUsuńZaczęło się bardzo ciekawie, fajnie opisujesz emocje i w sumie rzadko też spotyka się męską perspektywę, to się ceni. :) Będę wpadać częściej.:D [oszukac-serce]
OdpowiedzUsuńPoczątek bardzo interesujący. :) I zgadzam się z Commi - pisanie z męskiej perspektywy jest naprawdę czymś rzadko spotykanym, przez to może jest tak unikatowe. ;)
OdpowiedzUsuńOpisałaś Ignaczaka w zupełnie taki sam sposób, jak go sobie cały czas wyobrażam. :)
pozdrawiam,
Patex
Czego boi się Zbigniew?? Hmm to chyba bardziej irracjonalny strach o przyjaciela jak mniema. Koszmary potrafią wywołac lęki ale żeby aż tak??
OdpowiedzUsuńŚwietne, czekam na dalszy ciąg.
OdpowiedzUsuńzapraszam : http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/
Dobree, czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/