__________
Słyszę
Mazurka Dąbrowskiego.
Wieki
później, lekko ociężały ląduję dwoma stopami na podłożę. Słyszę gwizdek
przeszywający moją głowę. Robię krok w lewo patrząc pod nogi. Robię kolejny
krok. I kolejny.
Krew. Moim oczom ukazuje się krew. Do moich nozdrzy
wbija się jej woń. Kręci mi się w głowie. Nogi się pode mną uginają i padam na
kolana. Próbuję spojrzeć przed siebie. Widzę turlającą się piłkę siatkową po
czerwonej plamie i rozmazaną sylwetkę jakiejś osoby. Najpewniej to ona krwawi.
Chciałem się dowiedzieć kto to jest, ale moje ciało opanowuje paraliżujący
strach, oczy już zachodzą mgłą, a w moich uszach rozbrzmiewa Pieśń o Małym
Rycerzu.
Kurwa, to jest zajebiste! Jeśli pojawią się dalsze części to z wielką chęcią przeczytam. Takie krótkie a takie intrygujące...
OdpowiedzUsuńJeszcze nic się nie stało, a ja się prawie popłakałam :o Pisz jak najszybciej, bo nie mnie zżera ciekawość, a nie chcę pójść do piekła :D
OdpowiedzUsuńZADATKI NA ZAJEFAJNY BLOG <3
OdpowiedzUsuńProlog może i krótki ale niezwykle tajemnicy i emocjonalny. Mam nadieję, że na rozdziały nie trzeba będzie tak długo czekać!
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE.
OdpowiedzUsuń