wtorek, 11 czerwca 2013

Chapter 10

           Czy ja dzisiaj sobie pośpię? Wszyscy mi zawsze zawracają dupę, gdy chcę choć trochę odpocząć. Ludzie to są upierdliwi. Kto się ze mną nie zgodzi? Szczególnie tacy, z którymi znam się już parę dobrych lat. Jeżeli chodzi o sprawę życia i śmierci, to lecę na złamanie karku, żelazko zostaje włączone, a kwiatki niepodlane. Jeżeli nie, to muszą koledzy poczekać. Mam swoje niedokończone sprawy. Dobra, Krzysiu trafił w takim momencie, gdy nic konkretnego do roboty nie mam, ale obudzić się trzeba. Ruszyłem w stronę swojej przytulnej kuchni i postawiłem wodę do zagrzania. W oczekiwaniu na świst czajnika, odpisałem Ignaczakowi:


Kawe wypije i ide

           Stuknąłem w okienko z napisem "wyślij" i już po chwili dostałem odpowiedź:


Rusz dupe

           Przewróciłem oczami i rzuciłem swoją komórkę na kanapę. Spojrzałem przelotem na elektryczny zegarek wbudowany w piekarnik. Wskazywał równo dwudziestą trzecią dwadzieścia trzy. Spisek jakiś, czy co? Po niedługim czasie zaparzyłem już kawę i spokojnie ją popijałem.
           - Jeszcze Kubiaka brakuje w tej szopce. - Miałem na myśli, że w tym całym przyzwaniu przed Igłę.
           Może to nie jest jednak żadna szopka, a naprawdę ważna sprawa... Trochę pierdolenia i zrzędzenia, ale po wypiciu kawy ubrałem się i ruszyłem samochodem do Krzysia. Oby to było coś ważnego, inaczej mu włosy wyrwę albo w zęby strzelę. Jakiś podirytowany jestem.
           Zastanowiłem się, jak mogę "przyzwać" Miśka, kiedy będę go potrzebował albo coś... Może muszę jakiś rytuał przeprowadzić, używając krwi, kości zmarłych oraz ziółek. Zaśmiałem się pod nosem i włączyłem radio. Leciały jakieś piosenki, a ja wtórowałem wokalistom do tych utworów, które znałem.
           Po kilkunastu minutach dotarłem do chacjendy Ignaczaków. Przeszedłem przez furtkę, podszedłem do drzwi i zadzwoniłem. Kilka chwil później Igła otworzył mi drzwi. Był wyraźnie wkurzony.
           - Pojebało cię? Po chuja dzwonisz, moja rodzina śpi! Właź, debilu. - Fajne powitanie.
           - Sam jesteś debilem - zripostowałem inteligentnie.
           Po chwili znajdowałem się w przestronnym korytarzu domu Krzyśka. Bywałem w nim niejednokrotnie, aczkolwiek zawsze na usta cisnęło mi się jedno słowo: "łał". Dom miał niewiarygodnie piękny. Ciężko mi było ogarnąć, jak to wszystko idealnie współgra. Zarazem bardzo tu funkcjonalnie. Nie mogłem zbyt długo nacieszyć wzroku, ponieważ Ignaczak niemal wepchnął mnie do pomieszczenia po prawej stronie. Już miałem go zbesztać, gdy zobaczyłem, jak dotąd, nieznany mi pokój. Był bardzo szykowny i męski. Z mosiężnym biurkiem stojącym pod ścianą. Na nim stało parę statuetek, ramek ze zdjęciami i lustrzanka podłączona do laptopa.
           - Oho, ho! Tu jeszcze nie byłem. - Klasnąłem w dłonie rozglądając się wkoło.
           Mój wzrok przykuł mini barek będący nieopodal akwarium. Ano właśnie, jeszcze to ogromne akwarium pokrywające niemal całą ścianę i zostawiający miejsca dla napojów alkoholowych. Krzysiek widząc me łapczywe spojrzenie postawił mnie na ziemię.
           - Hej! Nie jesteś tu po to, żeby pić! - Jęknąłem z niezadowolenia. Zaciągnął mnie na fotel i kazał oglądać. - Niechcący zostawiłem włączoną kamerę i... sam zobacz.
           Na ekranie ukazała się scena z samolotu, którym wracaliśmy. Obraz był lekko przekrzywiony i jeździł w dół i w górę, co musiało oznaczać, iż Igła trzymał kamerę na swoim brzuchu i zasnął. Na ujęciu było widać śpiącego mnie. Trochę to przerażające, nie powiem. Wtem budzę się traumatycznie biorąc wdech. Podskoczyłem w miejscu. Zarówno jednak coś ciężkiego osiadło w moim żołądku. Pamiętałem, co się wtedy działo. Czy Krzysiek to nagrał?! Lecz film leciał dalej. Teraz na nim było, że gadam z powietrzem. Trochę mi ulżyło, że nie widać Miśka i wydusiłem z siebie:
           - To ja lunatykuję?
           Ignaczak skomentował:
           - Na początku też tak myślałem, lecz po obejrzeniu dalszej części przepuściłem obraz przez parę filtrów i zobacz, co mi wyszło. - Po tych słowach kliknął coś na klawiaturze, a moim oczom ukazał się film, na którym gadam z jakąś srebrnoszarą powłoką. Patrzyłem bez słowa. Do mojej głowy napłynęła krew. Dalej było widać - i już nawet słychać, bo był on bliżej kamery - jak Piter mówi: "Michał?". Potem zacząłem go budzić, ten się ocknął, a Krzysiek zmienił pozycję snu i kamera się wyłączyła. Zaschło mi w gardle. Nie byłem w stanie nic z siebie wydusić. Mój oddech stał się płytki i nierówny. Pierwszy odezwał się libero:
           - Nie wydaje mi się, żebyś lunatykował - wypowiedział te słowa dość smutnym głosem.
           - Masz do mnie jakiś żal?
           - Nie! Tak. Nie wiem! Wydawałoby się, że masz jakieś problemy, o których nam nie mówisz, a doskonale wiesz, że możesz na nas liczyć. Na mnie - odpowiedział.
           Szczerze, to mnie trochę zatkało. Nigdy nie podejrzewałem, że on to odbierze tak, jakbym miał jakieś problemy.
           - Co? - powiedziałem krótko. - Dobra, Krzysiu, powiem ci wszystko, lecz proszę o jedną rzecz: otwarty umysł. - Raz kozie śmierć, czy coś takiego, nie?
           - Mhm - Krzyś mruknął nieznacznie.
           Gorąco buchnęło w moją twarz, serce poczęło kołatać, a ręce drżeć. Nigdy, przenigdy nie rozważałem takiej sytuacji, iż będę musiał, no może nie musiał, lecz nadejdzie sytuacja, w której komuś powiem o Miśku.
           - Michał Kubiak... - zawahałem się. - Do końca nas nie opuścił. Jest duchem i tylko ja go widzę. Nie wiem, jak to się dzieje, sam byłem w szoku, lecz to prawda. Misiek sam nie wie, dlaczego tylko ja to widzę, ale chcemy to rozgryźć. - Słowa wydostały się z moich ust potokiem.
           Lekko mi ulżyło. Chyba potrzebowałem podzielić się z kimś tą informacją. Długo trzymałem w sobie tę tajemnicę i nawet nie zdawałem sobie sprawy, że jest to takie ciężkie. Większość osób już się z nim pożegnała, a reszta boleśnie cierpiała po jego śmierci.
           Długi czas milczeliśmy. Ja już stałem przed Ignaczakiem z zaciśniętymi pięściami, przyspieszonym oddechem, a mój wzrok był spuszczony i od czasu do czasu zerkałem nerwowo na libero. Po chwili Krzysiek się odezwał unosząc lekko ręce, jakby chciał okiełznać rozjuszonego byka:
           - Zibi, ja rozumiem, co przeżywasz. Ale halucynacje nie są normalne - mówił powoli, spokojnie, wyważając każde słowo. - Czy ty... Czy ty jarasz zioło? - zapytał dość niepewnie marszcząc brwi.
           Zabrakło mi słów. Tchu tak przy okazji.
           Nie wierzył mi. Zupełnie. No tak, co ja sobie myślałem mówiąc mu o tym. Kto o zdrowych zmysłach by mi uwierzył. Ja chyba sam bym nie zdołał. Pierdolenie o Chopinie, głupie łudzenie się. Westchnąłem głęboko i rzuciłem z zaciśniętym gardłem:
           - Zapomnij. - Od razu po tym wyszedłem.
           Ciągłe tłumaczenie i słuchanie "racjonalnych" wyjaśnień było nie na moje nerwy. Szczególnie, że mogłoby dojść do krzyków, przez co obudzilibyśmy rodzinę Igły. Od razu po powrocie wziąłem szybki prysznic i oddałem się krainie Morfeusza.
           Czyli jednak Kubiaka w tej szopce nie zabrakło...

           Tej nocy, kraina snów nie ugościła mnie zbyt dobrze i dostałem serię koszmarów. Jedyne, co z nich pamiętam to Krzysiu jarający zioło, śmiejący się jak pojebany i kpiący z tęsknoty za Miśkiem. W następnej scenie jest jak Kubi wycina ze mnie żywcem nerkę, mówiąc złowieszczym tonem: To moja własność! Zabrałem mi ją! Ona mi była potrzebna, a ty mi ją odebrałeś! Po tym się gwałtownie obudziłem. Reszty lepiej nie wspominać. Usłyszałem po swojej lewej stronie wibrujący telefon. Ekran smartfona pokazywał, iż to Ignaczak się do mnie dobija. Myśląc, iż dzwoni w sprawie treningów, odebrałem. Po tym, co usłyszałem, zdałem sobie sprawę z tego, jak gorzko się myliłem.

__________
Hej, hej, hej! Nareszcie, co nie? Tak, wiem, że późno, ale lepiej późno, niż żebym miała zawiesić, czy coś...Większość z Was się domyśliła, o co chodzi, a teraz jak myślicie? ;)Męczyłam się z tym chapterem niemiłosiernie, lecz w końcu nadszedł jego czas. Sama nie wiem, kiedy będzie następny, mam nadzieję, że nie zajmie mi tak dużo czasu, jak ten.Dwa spotkania LŚ już za nami! Szkoda, że się nie udało wygrać chłopakom z Kanarkami, lecz nie można od nich wszystkiego wymagać. Choć trochę mogłam pomóc, zdzierając sobie gardło w Atlas Arenie. ;D Następny przystanek: Spodek! A Wyście się gdzieś wybieracie lub już byliście? :D

19 komentarzy:

  1. Gdy tak czytałam o Kubiaku - halucynacji, zastanawiałam się czy podziałałaby na niego sól, albo żelazo XD Oczywiście, nie chcę, żeby Zibi próbował go zabić czy coś, takie moje głupie myślenie. Ostatnio pisałaś, że jesteś bliżej końca niż początku. Chyba sobie żartujesz, przecież można z tego takie świetne długie opowiadanie zrobić (oh no tak, już tego dokonałaś). Cieszę się, że w końcu dodałaś nowego chaptera, oby następny szybciej tu trafił. Pomodlę się o twoją wenę XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też przybywam do Spodka ;)
    Ignaczak-Niedowiarek podbił moje serce. I to pytanie o zioło! :D Ale cóż się bidokowi dziwić, przecież to wszystko nie jest normalne. Szkoda, że Zbyszek nie znalazł oparcia chociaż w takim Ignaczaku...

    OdpowiedzUsuń
  3. No nareszcie, można powiedzieć!
    Długo wyczekiwany, ale warty tego czasu. Spodziewałam się tego Kubiaka na kamerze, w końcu ktoś musiał się dowiedzieć. Igła to taki niedowiarek, przydałoby się żeby Dzik mu się objawił! I właśnie dlatego moim zdaniem Krzysztof dzwonił do Bartmana :)
    Mam taką cichą nadzieję, że już niedługo przeczytamy chapter 11 :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Doczekałam! Proszę autorkę o nieznęcanie się nad biedną miłośniczką Jej opowiadania ;) Liczyłam na 'Zbychiał moment', ale Krzysiu z ziołem w 1/10 wynagrodził moje oczekiwania. Więcej Dzika(i weny przy okazji)! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. hej! doczekałam się, jest nowy rozdział i bardzo się z tego powodu cieszę. dobry, jak wszystkie pozostałe. podoba mi się to, jak ukazujesz swoje wyobrażenie cech czy zachowań w konkretnych sytuacjach poszczególnych siatkarzy, bo ja wyobrażam ich sobie podobnie, więc jest mi, hmm, wygodniej to czytać. zgadzam się z poprzednimi komentarzami, oczywiście. czyżby Igła też "napotkał" na swojej drodze Michała? byłoby ciekawie, nie powiem.. ;) zobaczymy. czekam na kolejny rodział, bo uwielbiam to opowiadanie, życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wchodzę na twojego bloga, od razu look w prawo i widzę: JEST! NOWY NOWY NOWY NOWY NOWY NOWY NOWY ROZDZIAŁ <3333 Brakowało mi w tym rozdziale Dzika i czuję niedosyt, bo był straaaasznie krótki, ale cieszę się, że w końcu coś dodałaś <3 Jestem ciekawa co Krzysiu chciał od ZB9 :33333 Czekam na kolejne :3 @rlydontlikeme

    OdpowiedzUsuń
  7. zapomniałam dopisać: a może coś z Piotrkiem, związanego z samolotem? to nie daje mi spokoju, no! :P a i wybieram się na mecz z Argentyną, który będzie miał miejsce w bydgoskiej hali, tak przy okazji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle zajebiste ;__; Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, kończysz chaptery w takich momentach, że ma się ochotę na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  9. HA! Wiedziałam! Kurczę, współczuję trochę Zibiemu. Igła to bardzo ciekawski jest.

    Ja byłam w Atlas Arenie. c;

    OdpowiedzUsuń
  10. cholera, zabroniłaś fangirlingu, ale ja muszę!
    myślałam, że już przeczytałam wszystkie typowo zbychiałowe opowiadania, niestety jest ich bardzo mało, ale dzisiaj znalazłam Twoje i od razu całe pochłonęłam. BOŻE KOCHANY. wyłam jak nienormalna, to jest tak smutne, przejmujące i wspaniałe ;__; masz jakieś tam błędy, ale piszesz całkiem dobrze i naprawdę fajnie się to czyta, zwłaszcza że ta historia jest taka inna. nie spodziewałam się zupełnie czegoś takiego. w ogóle najsmutniejszy moment był chyba wtedy, kiedy Michał i Zbyszek próbowali się dotknąć :'c mam nadzieję, że to się jakoś zmieni, może w związku z tym, że Misiek stał się silniejszy (tak, czekam na pewne sceny pomiędzy nimi :>).
    oczywiście, że czekam na następny z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zabroniłam nadmiernego fangirlingu i raczej z myślą o pojedynczych bohaterach, a tak to droga wolna :D

      Usuń
  11. Sanszajn bylas w Lodzi i jeszcze do Spodka jedziesz?! zazdro lvl 87655679098754567890998765446689009765422323456789987654322234567899987655443222345678. Konczysz zawsze w takim momencie ze ja jebie. ale skoro tak to moglabys czesciej pisac lol. Nauki juz chyba nie masz az tyle. Wiec ja czekam, pamietaj. A sprubujesz Zbycha usmiercic to ja usmierce Ciebie lols. Pamietaj, ze ja czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  12. KOCHAM CIĘ ZA TO OPOWIADANIE! Ciekawe, wzruszające, zabawne. Czego chcieć więcej? Chyba tylko nowych rozdziałów <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak zwykle świetny rozdział *-*
    zapraszam do siebie: http://one-event-could-change-everything.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejuuu!!! W takim momencie? ! :D Uduszę :D Rozdział świetny ;) Nie mogę się już doczekać kolejnego o którym możesz mnie informować ;D Tymczasem zapraszam do siebie ;3 http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
    Bardzo mile widziana będzie twoja opinia ;)
    Pozdrawiam ciepło! :3

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie ma się co dziwić, że Krzysiu mu nie uwierzył, bo sprawa jednak jest dość dziwna. Zbyszek chyba o tym wie, ale najwyraźniej bardzo chciał się swoim sekretem z kimś podzielić. Padło na Igłę, w sumie szkoda, bo być może ktoś inny wykazałby nieco więcej zrozumienia.
    Ale pretensji do niego mieć na pewno nie powinien, bo przecież jeszcze doskonale pamięta jak jemu trudno było uwierzyć w to, co się dzieje.
    Pozdrawiam.
    [kignaczak]

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne opowiadanie! Jest prawie 3 w nocy a mnie tak wciągnęło, że musiałam całe przeczytać;) w najciekawszym momencie przerwałaś i mam wielką nadzieję, że może Igła uwierzył Zbyszkowi lub Michał dał mu jakiś znak czy coś. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział:) Paula

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetne opowiadanie! Jest prawie 3 w nocy a mnie tak wciągnęło, że musiałam całe przeczytać;) w najciekawszym momencie przerwałaś i mam wielką nadzieję, że może Igła uwierzył Zbyszkowi lub Michał dał mu jakiś znak czy coś. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział:) Paula

    OdpowiedzUsuń
  18. Na prawdę coś świetnego. Ciesze się, że trafiłam na twojego bloga. I mogę czytać to niezmiernie ciekawe a za razem intrygujące, tajemnicze, pociągające opowiadanie. Na początku myślałam, że Zibiemu wszystko się przyśniło, ale nie. Bardzo oryginalne. Pisz dalej! Świetnie Ci to wychodzi! :))

    OdpowiedzUsuń